Więzienie za krytykowanie komunistów

Tajwański działacz na rzecz praw człowieka Lee Ming-che został skazany w Chinach na pięć lat więzienia za krytykowanie komunistycznych rządów. Władze w Pekinie coraz częściej wymierzają kary wobec cudzoziemców, którzy ośmielają się mówić prawdę o represjach w Państwie Środka.

Wina Lee miała polegać na tym, że współpracował z obywatelami Chin w rozpowszechnianiu i pisaniu w mediach społecznościowych komentarzy, które „atakowały” komunistyczny rząd Chin i promowały „zachodnią demokrację”. 42-letni Lee został zatrzymany przez chińską bezpiekę 19 marca br. po przylocie z Tajwanu do Makao i przekroczeniu chińskiego przejścia granicznego. We wrześniu rozpoczął się jego proces.

„Jest godne pożałowania, że sprawa Lee Ming-che poważnie zaszkodziła stosunkom po obu stronach cieśniny, a zwłaszcza podważyła wiarę w trwanie obywateli Tajwanu w ideałach demokracji i wolności” – czytamy w oświadczeniu prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen, która uznała wyrok za nieakceptowalny.

Po jego ogłoszeniu żona skazanego Lee Ching-yu oświadczyła, że dążenie do ideałów kosztuje „i że jej mąż doskonale zdawał sobie sprawę, iż promowanie swobód obywatelskich w Chinach może oznaczać represje”.

Skazanie Lee Ming-che to kolejny dowód na to, że represje, jakie za rządów prezydenta Xi Jinpinga stosowane są wobec krytykujących chiński komunizm, dotykają już nie tylko obywateli ChRL‑u, ale i cudzoziemców. W ubiegłym roku władze ChRL‑u przetrzymywały przez 23 dni w ramach tzw. nadzoru w wyznaczonej lokalizacji (czyli tajnego więzienia) szwedzkiego działacza na rzecz praw człowieka Petera Dahlina. W wydanej właśnie w USA książce pt. „Ludowa Republika Zaginionych – historie chińskiego systemu wymuszonych zniknięć” znajduje się opis doświadczeń Dahlina w chińskim tajnym więzieniu. „Przez pierwszy weekend słyszałem powtarzające się w regularnych odstępach w nocy dźwięki trzasków i pisków dochodzące z piętra wyżej. W takich warunkach nie było możliwości spania. […] Chciałem rozmawiać z ich szefem i powiedziałem strażniczce, że Chiny ratyfikowały konwencję ws. zakazu stosowania tortur, dodając, że pozbawianie więźnia snu jest formą tortury. Na co ona, starsza kobieta, w gniewie krzyknęła, że nie mam szacunku. Przecież traktują mnie miło. W końcu zamiast pozbawiać mnie snu bezpośrednio, stosowali trzaskanie, piski i głośne dźwięki na górze, abym nie zasnął, aby mnie złamać”. Po wypuszczeniu z więzienia Dahlin został wydalony z Chin.
Gazeta Polska Codziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chińskie więzienia: tortury i interes

Bonum est diffusivum sui

Wojna bez zasad